Eco Driving

Wielu z was pewnie słyszało o eco drivingu. Jest to technika jazdy, której celem jest jak najwyższa ekonomia i ekologia poruszania się pojazdem, między innymi poprzez przestrzeganie wszystkich przepisów i odpowiednie operowanie gazem i hamulcem.

Na czym to jednak właściwie polega? Czym różni się eco driving od zwykłej jazdy i czy można się w ten sposób poruszać na co dzień?
Podstawą eco drivingu jest płynna jazda. Każde hamowanie, to strata cennej energii kinetycznej pojazdu, która przy hamowaniu zamienia się w bezużytecznie tracone ciepło. Najlepiej przewidywać sytuację na drodze tak, by jak najdłużej jechać bez hamowania. Siedzenie komuś na zderzaku i naprzemienne przyspieszanie i hamowanie to odwrotność zasad eco drivingu.
Dlatego przy ED (dla uproszczenia będę używał w tekście tego skrótu) bardzo ważne jest hamowanie silnikiem, poprzez odpowiednią redukcję biegów. Podczas hamowania silnikiem odcinany jest dopływ paliwa (poza starszymi autami zasilanymi przez gaźnik) i jest ono oszczędzane.

Żeby jednak mówić o hamowaniu, trzeba się najpierw rozpędzić. Jak się rozpędzać? Dynamicznie, ale delikatnie, tzn dość mocno wciskając pedał gazu, ale bez „przeciągania” do wysokich obrotów. Mówi się, że w ED biegi powinno się zmieniać przy ok 2500 obr/min w silnikach benzynowych i 2000 obr/min w dieslach, jednak trudno tu uogólniać, bo w każdym aucie będzie to wyglądać inaczej.
Ja, jeśli staram się jechać maksymalnie ekonomicznie, to zmieniam biegi już nieco powyżej 2000 obr/min (fiat punto 1.1) i w trasie nie przekraczam 90km/h.
Nie należy jednak przesadzać, bo próba przyspieszenia na wysokim biegu od 1000-1500 obr/min nie dość że potrwa wieki, to jeszcze będzie wpływać niekorzystnie na układ napędowy.

Czasem ludzie zanim ruszą w trasę czekają chwilę aż silnik się zagrzeje (ponieważ silnik optymalnie pracuje w pewnym zakresie temperatur i chwilę trwa aż ją osiągnie). To błąd, bo niepotrzebnie marnują paliwo, a nie zyskuje się na tym nic, bo silnik szybciej nagrzał by się w trakcie jazdy.

Podsumowując, ED jak najbardziej można stosować na co dzień (przynajmniej niektórej jego elementy) i oszczędzać paliwo oraz podzespoły samochodu. Owszem, czasami próba jego stosowania spotka się z niechęciom innych kierowców, którzy chcą jechać szybciej, jednak nie każdemu zależy na oszczędności a bardziej na czasie i z tym należy się po prostu pogodzić.
Sam często staram się stosować ED, zwłaszcza gdy poziom paliwa w baku zbliża się do „rezerwy” i mogę potwierdzić, że w mieście sprawdza się to świetnie, trochę gorzej jest w trasie, ale czasem zamiast jechać szybciej warto po prostu wyruszyć kilka minut wcześniej.